W ciągu 2 tygodni zapełnił nam się niemal co do dnia kalendarz na najbliższe 4 miesiące – od 4 maja, kiedy to Polacy wyruszyli ze swych domów po kwarantannie na eksplorację nieodkrytych dotąd zakątków ojczyzny, aż po początek września.
Wiele się teraz mówi w mediach o polskiej turystyce wiejskiej, która – sądząc po ilości odebranych telefonów/maili/wiadomości oraz relacji innych Gospodarzy – przeżywa prawdziwy szturm. Nie dziwi to przecież wcale, kiedy granice dalej pozostają zamknięte z powodu pandemii, a na wakacje pojechać należy. Bynajmniej należy się tym, którzy pracują w miastach, bo na wsi to się przecież jest cały rok na wakacjach – od świtu do zmroku. Na to wychodzi – bo my na wakacje nie jeździmy. Ale może kiedyś pojedziemy. Nawet za obręb Gminy Grunwald może. Kto wie.
Cieszymy się zatem z tej klęski urodzaju, która ma szansę dźwignąć nas z poremontowych popiołów i utorować drogę ku wymarzonym wczasom grubo po sezonie, gdzieś na wysokości listopada, w nieogrzewanych domkach w okolicach Mielna. Albo w Domu Zdrojowym „Posejdon” między Garwolinem, a Radomiem, przy samej S17. Może nawet z wyżywieniem.
Ale jest też dobra wiadomość dla tych, którzy chcieli odpocząć u nas, a nie zdążyli – kończymy domek na drzewie i mamy szansę oddać go Wam na wakacje. Bądźcie czujni!